Trening udało się wykonać. Jakoś długo sie zbierałem do niego, ale ostatecznie wyruszyłem na trasę. I S1 nie był tu motywatorem, chociaż myślałem, że będzie. Miałem dwa dni przerwy i musiałem rozruszać "stare kości", aby nie zaliczyć żadnej kontuzji na jutrzejszym biegu. Dzięki temu wiem jakie partie najbardziej rozmasować i rozćwiczyć.
Biegło sie bardzo ciężko. Nie wiem, czy to kwestia już mrozu, czy tej przerwy - ponad 6 minut na kilometr to dość dużo. Ale dzięki temu udał się trening lightowy przed startem.
Startem w zasadzie się nawet nie stresuję, bo chciałbym wspomóc Bogusia, czyli przebiec się z nim, jego tempem - dla mnie to okazja, aby z nim pobiegać, więc na pewno sobie nie odpuszczę :)))
S1 chyba skalibrowany - aż 0,964 - mam nadzieję, że to jest ok, ale to już będę wiedział po zawodach jutrzejszych (w zasadzie już dzisiejszych)...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz