=== Robsik's Blog on WordPress ===

24 lutego 2009

Mit Globalnego Ocieplenia

Dziś temat, który zaczyna być coraz głośniejszy i coraz częściej niewygodny dla wielu środowisk. I w zasadzie nie ma tu co się dziwić, bo gdzie idą duże pieniądze, tam i naciski są odpowiednio mocniejsze. Bardziej jednak zastanawiającym jest to, jak wiele kłamstw wmówiono nam, pomimo tego że współczesny człowiek jest o niebo lepiej wykształcony niż np. średniowieczny uśredniony obywatel. Jest to kolejny dowód jak silne mechanizmy manipulacji stosuje się na nas obywatelach (nie tylko Polski!). Niektórzy na pewno od razu krzykną „bo za tym stoi wielka kasa!” – to prawda, ale pieniądze to nie wszystko. Bo czy uda mi się Tobie czytelniku wmówić za 1 mln USD, że jestem prezydentem RP? Oczywiście, że nie, choć za te pieniądze pewnie tak zechcesz powiedzieć. Sednem problemu jest jednak, że wielu naukowców zaczęło wierzyć w te bzdury, którymi nas się karmi. Smutne to i zarazem zatrważające. Ludzie zostali chyba już tak zagonieni w kozi róg ciągłego braku czasu, że w ogóle nie analizują tego co im się do głów wkłada. Ponieważ uzyskałem wykształcenie wyższe, czuję się więc w obowiązku przekazać komu się tylko da, że FAKTY są inne (zwracam uwagę na słowo FAKTY – nie przypuszczenia, czy tezy!). „Przedrukowuję” artykuł (na razie) nieznanego mi człowieka, który ujął temat wyśmienicie! Poniżej umieszczam także link do jego strony, skąd ten artykuł pobrałem. Uzupełnieniem tego tematu niech będą jeszcze dodatkowe linki, wynalezione przeze mnie: http://www.youtube.com/watch?v=oOlcQUoWzek (może co niektórych zaskoczyć!) http://www.polityka.pl/polityka/index.jsp?place=Lead33 (bardzo obszerne opracowanie!) http://www.wroclaw.upr.pl/print.php?type=A&item_id=263 (wywiad z jednym naszych polskich przedstawicieli zdrowego myślenia) http://www.schodamidonieba.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=108:globalne-ocieplenie-czy-globalne-ogupienie&catid=59:inne&Itemid=55 http://kopalniawiedzy.pl/Alaska-lodowiec-snieg-5926.html (gdyby jeszcze ktoś chciał dyskutować na temat ubywania lodowców J ) http://bendyk.blog.polityka.pl/?p=359 (artykuł pokazujący, że bardziej przywiązujemy się do poglądów a nie faktów!) http://ignacywozny.ovh.org/images/raport.jpg (przedruk z gazety) http://www.goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&cr=0&kolej=0&art=1228140201&dzi=1105487753&katg= (może trochę dziwne źródło, ale jednak!)
http://www.viddler.com/explore/micheleforan/videos/2/ (film The Great Global Warming Swindle)
(artykuł pochodzi ze strony: http://nowy-horyzont.info/blog.php?u=168&b=10)
Czym jest IPCC? IPCC jest skrótem angielskim Intergovernmental Panel on Climate Change oznaczającym Międzyrządowy Zespół do spraw Zmian Klimatu. Został założony w 1988 przez dwie organizacje Narodów Zjednoczonych - Światową Organizację Meteorologiczną (WMO) oraz United Nations Environment Programme (UNEP) w celu oceny ryzyka związanego z działalnością ludzi na zmianę klimatu. 12 października 2007 IPCC oraz Al Gore zostali uhonorowani pokojową Nagrodą Nobla za ich wysiłki na rzecz budowy i upowszechniania wiedzy na temat zmian klimatu wynikających z działań człowieka i za stworzenie podstaw dla środków, które są niezbędne do walki z takimi zmianami. Głównymi dokumentami emitowanymi przez IPCC są jego raporty dotyczące zmian klimatycznych, które pojawiają się nieregularnie od 1990 roku. W skład całego IPCC wchodzą: Prezes: Rajendra K. Pachauri brak danych Wiceprezesi: Ogunlade Davidson prof. inżynierii mechanicznej Jean-Pascal van Ypersele fizyk Hoesung Lee brak danych Grupa nr 1: Thomas Stocker prof. fizyki klimatu i środowiska Dahe Qin klimatolog i glacjolog Abdalah Mokssit brak danych Fatemeh Rahimzadeh pracownica Centrum Badań Atmosferycznych i Meteorologicznych Francis Zwiers prof. fizyki, matematyk i statystyki Fredolin T. Tangang dr filozofii David Wratt brak danych Jean Jouzel pracownik stacji Vostok Grupa 2: Christopher Field brak danych Vicente Barros meteorolog i dr filozofii Nirivololona Raholijao dr geofizyki powierzchniowej Ajmad Abdulla minister środowiska (polityk) Eduardo Calvo Buendia brak danych Neville Smith oceanograf Jose M. Moreno dr ekologi Sergey Semenov dr matematyki i biofizyki oraz prof. ekologii Grupa 3: Ottmar Edenhofer prof. ekonomii zmian klimatu Ramon Pichs-Madruga dr ekonomii Youba Sokona dr pracujący w obserwatorium na Saharze Ismail A.R. Elgizouli specjalista energii i środowiska Suzana Khan Ribeiro brak danych Antonina Ivanova Boncheva Carlo Carraro prof. ekonomii środowiskowej Jim Skea dyrektor centrum badań energetycznych Wielkiej Brytanii Biuro oddziału specjalnego: Taka Hiraishi specjalista od zanieczyszczeń środowiska Thelma Krug Brak danych.
Wszyscy Ci naukowcy są opłacani przez światowe rządy, a więc mogą być stronniczy, bo "kto płaci ten wymaga". Jeśli wierzyć NIPCC (pozarządowy odpowiednik IPCC) większość z pracowników IPCC to politycy! Głównym założeniem jest to, że ludzie wpływają na globalny klimat poprzez emisję CO2. Nigdy w przeszłości ludzie nie wypuszczali tak "ogromnych" ilości CO2 w atmosferę jak teraz w erze przemysłu. Działalność ludzka, wg wyżej wymienionych "naukowców", jest przyczyną globalnego ocieplenia. Dlaczego? Ponieważ wychodzą z założenia, że temperatura ziemskiej atmosfery wzrasta wraz ze zwiększającą się ilością CO2 w atmosferze. Przyczyną tego "faktu" jest tzw. efekt szklarniowy, który wpuszcza promienie słoneczne i ciepło w głąb atmosfery, ale nie pozwala im "odlatywać" z powrotem w przestrzeń.
Od Moje fascynacje
Założenie to pomija kilka bardzo ważnych faktów. Po pierwsze dwutlenek węgla nie jest jedynym gazem cieplarnianym. Po drugie wpływ wypuszczanego dwutlenku węgla przez człowieka na klimat jest znikomy, wręcz zerowy! Po trzecie gazem cieplarnianym wpływającym na klimat w największym stopniu jest metan, na którego emisję nie mamy praktyczne żadnego wpływu. A najważniejszym faktem jest, że ludzka emisja dwutlenku węgla do atmosfery jest tylko ułamkiem tego co emituje do atmosfery natura. Jak wygląda stosunek ludzkiej emisji dwutlenku węgla do całości emitowanego do atmosfery dwutlenku? Emisja CO2 do atmosfery: (w mld ton węgla) Naturalna: oceany - 106 lądy i wulkany - 69 Ludzki: przemysł i rolnictwo - 7,6 samochody - 0,57 oddychanie ludzi - 0,65 Sumując to wychodzi nam 183,82 mld ton węgla, z czego ludzki stanowi 8,82 mld ton węgla. Jest to zaledwie 4,8% całości emitowanego CO2. Jest to bardzo niewiele. Należy także dodać, że większość z tej emisji pochodzi z przemysłu i rolnictwa. A rolnictwo to przecież natura! Prawdziwe przyczyny globalnego ocieplenia W 1991 r. duńscy meteorologowie E. Friis-Christensen i K. Lassen wykryli, że temperatura powietrza Półkuli Północnej w latach 1861-1989 ściśle zależała od aktywności Słońca (Friis-Christensen and Lassen, 1991). Podważało to hipotezę o ogrzewaniu klimatu przez człowieka. Jednak przyczyna tej zależności nie była jasna, gdyż w czasie zmian aktywności Słońca ilość energii docierającej do Ziemi różniła się zaledwie ok. 0,3 proc. od średniego dopływu, co było wartością zbyt małą do wyjaśnienia wahań ziemskiej temperatury. Dopiero sześć lat później Svensmark i Friss-Christensen rozwiązali zagadkę: znaleźli ścisłą zależność pomiędzy wielkością zachmurzenia, a natężeniem promieniowania kosmicznego i nasłonecznieniem. Głównym mechanizmem okazały się promienie kosmiczne, których strumień docierający do Ziemi z głębi Wszechświata regulowany jest aktywnością Słońca, zmieniającą się cyklicznie co około 11 lat. W okresie dużej aktywności linie pola magnetycznego w rejonach tzw. plam słonecznych przebijają się ponad powierzchnię naszej gwiazdy, uciekają z wiatrem słonecznym aż do krańców Układu Słonecznego i odpychają po drodze nadlatujące ku nam promienie kosmiczne. W okresach małej aktywności Słońca więcej cząstek tego promieniowania dociera do troposfery, gdzie zderzają się z atomami powietrza i tworzą jądra kondensacji, wokół których skrapla się para wodna. Powstaje wtedy więcej chmur, które jak parasol chronią nas przed nadmiarem ciepła i chłodzą atmosferę. Parasol ten otwiera i przymyka Słońce. Przez ponad 100 lat, od roku 1890 do 2000, trwała faza tzw. współczesnego optimum solarnego. Po niej weszliśmy w fazę współczesnego minimum solarnego i od 2002 r. pomiary temperatury globu wskazują ochłodzenie, a nie ocieplenie. Astronomowie przewidują, że 25.cykl może stać się początkiem długotrwałej, znacznie obniżonej aktywności Słońca, podobnej do okresu Małej Epoki Lodowej (od około 1350 do 1900). W jej najzimniejszym okresie, zwanym minimum Maundera, średnia temperatura była o 2oC niższa niż obecnie (Archibald,2008). Wtedy rzeki w Europie i Bałtyk zamarzały całkowicie, a susze, nieurodzaje i głód były zjawiskiem powszechnym. Lodowce alpejskie wpływały w doliny, pokrywając domy i pola zwałami lodu i moren. Tak niska aktywność słoneczna i temperatura jak w minimum Maundera przewidywana jest około 2200 r. (Landscheidt, 2003). Ale już wcześniej, w latach 2012-2015 cykl słoneczny nr 24 przyniesie znaczne ochłodzenie, a największe zimno przypadnie na lata 2050-2060.
Cykle słoneczne:
Od Moje fascynacje
W powyższym obrazku mamy zestawienie na którym wyraźnie widać zależność pomiędzy temperaturą, a CO2 (a raczej CO2 od temperatury o czym później), a także zestawienie zależności temperatury od aktywności słonecznej. A także w przeciągu 400 lat:
Od Moje fascynacje
Sekretarz stanu USA Richard Benedick: "Traktat o globalnym ogrzewaniu musi być wdrożony, nawet jeśli nie ma dowodów na poparcie (podwyższonego) efektu cieplarnianego" (Anonymous, 1996). Reasumując prawdziwą przyczyną globalnego ocieplenia jest:
Od Moje fascynacje
Mini epoka lodowcowa (bo tak nazywane jest powszechnie minimum Maundera) jest doskonale widoczna na poniższym wykresie:
Od Moje fascynacje
Widzimy na nim również, że przed ową małą epoką lodowcową mamy okres ciepła. W dodatku okres ten był znacznie dłuższy i cieplejszy niż obecny! Z pewnością wielu z Was pamięta tego typu obrazki z książek z historii:
Od Moje fascynacje
i takie:
Od Moje fascynacje
Są to rysunki, które pochodzą właśnie z okresu małej epok lodowcowej. Zatem zmiany klimatu są procesem cyklicznym! My do tych zmian w ogóle się nie przyczyniamy! Okres średniowiecznego ciepła, który widzimy na jednym z powyższych wykresów nie był wyjątkiem.
Od Moje fascynacje
Na wykresie widzimy wyraźnie okres ciepła nazwany maksimum heliocenu. W dodatku był to znacznie cieplejszy(!) niż bliski nam okres średniowiecznego ciepła! Możemy także zauważyć, że na okresy ciepła przypadają także okresy rozkwitu wielkich starożytnych cywilizacji! Tak, więc ciepło sprzyja rozwojowi ludzkości! A nie jak twierdzą politycy i IPCC - jest powodem wielkich kataklizmów, głodu i powodzi. W przeciwnym razie owe starożytne cywilizacje pomarłyby z głodu (!) z ich marną na dzisiejsze czasy technologią wykorzystywaną w rolnictwie. Kłamstwa i zastraszanie ludzi - sposób na ograniczenie przemysłu, powszechną biedę i wprowadzenie podatku od CO2 Każdy domyśla się co się stanie, gdy zaczniemy ograniczać produkcję przemysłową, produkcję energii oraz wprowadzimy podatek od CO2: Będzie to katastrofa dla rodzaju ludzkiego! Cofnięcie się o kilkadziesiąt lat wstecz i powszechną drożyznę! Ograniczenie ludności Ziemi dostępu do tanich ubrań, samochodów i co najważniejsze taniego podróżowania! Najlepszym sposobem na wprowadzenie takich "reform" jest zastraszenie ludzi, że gdy tego nie zrobimy w przyszłości będzie jeszcze gorzej. Słyszymy ciągle, że topnieją lodowce, podwyższają się poziomy mórz i oceanów, ciągłe susze i powodzie (które zawsze się zdarzały!). Jak to jest z tymi lodowcami? Widzimy zdjęcia lodowców, które topnieją, mamy porównania zdjęć z przeszłości do dzisiejszego zasięgu lodów, pokazują nam ciągle odrywające się góry lodowe od Arktyki i tak dalej... Najważniejszą sprawą jest to, że topnienie lodowców górskich nie zależy szczególnie od temperatury, ale od opadów! Pamiętacie na pewno ten wykres z książek z geografii:
Od Moje fascynacje
Im wyższe opady tym szybciej i więcej lodu tworzy się w strefie akumulacji. Jeśli ilość opadów jest większa niż szybkość topnienia lodowca wtedy lodowiec posuwa się do przodu. Jeśli jest na odwrót lodowiec się cofa. Granica wiecznego śniegu przesuwa się w górę lub w dół w zależności od temperatury, co wpływa na wielkość strefy akumulacji, ale im wyższa temperatura tym większe także opady. Zatem tutaj możemy się spierać kto ma rację. Naukowcy, czy IPCC opłacane przez rządy? Najważniejszą rzeczą o jakiej media w ogóle nie wspominają jest fakt, że jest mnóstwo lodowców, które posuwają się do przodu! Są one na Skandynawii, w Andach i na Nowej Zelandii, a najważniejszym przemilczeniem i kluczowym argumentem jest fakt, że Antarktyda wcale się nie topi! Wręcz przeciwnie! Z roku na rok lodu jest na niej coraz więcej! Kolejną sprawą jest kłamstwo w sprawie wzrastającego poziomu mórz i oceanów. Twierdzenie, że poziom morza podnosi się wskutek topnienia lodowców pod wpływem gazów cieplarnianych. Na Malediwach, uznawanych przez IPCC jako sztandarowy przykład zagrożonego archipelagu, ten poziom nawet obniżył się o 30 cm w ciągu minionych 30 lat. Jest to bezczelność tak kłamać... Kolejną ciekawą kontrowersją jest stwierdzenie, że lody Arktyki topią się pod wpływem docierających tam ciepłych wód. Spójrzmy na kolejną mapkę:
Od Moje fascynacje
Widzimy wyraźnie temperaturę wód otaczających lody Arktyki. Jest to temperatura poniżej 0 C! Ktoś pewnie powie - "ale przecież woda morska zamarza w temperaturze - 4 C". Jest to prawda, ale podczas zamarzana wody morskiej zachodzi pewien proces, którzy nazywa się wymarzaniem soli. Dzięki temu procesowi lód arktyczny jest słodki i polarnicy mogą go roztopić i pić. Zatem lód ten topnieje także w temperaturze 0 C, a nie w temperaturze -4 C. Temperatura wody wokół tych lodów jest ujemna, więc nie może być to przyczyną topnienia. Lód ten topnieje dopiero po oderwaniu się od czapy północy i wpłynięciu na cieplejsze wody oceaniczne. Co może być przyczyną tego oderwania się? Wiele czynników - np. topnienie i osłabiane lodu przez napływające tam ciepłe masy powietrza. Kolejnym argumentem, który zastrasza ludzi jest stwierdzenie, że ocieplenie klimatu spowoduje rozprzestrzenienie się tropikalnych chorób. Taką sztandarową chorobą jest malaria i tak jak w poprzednim przykładach również jest to kłamstwo! Malaria to nie tylko ciepłe kraje. Było wydarzenie w przeszłości, że na Arktyce ludzie umierali z powodu malarii, na Żuławach jeszcze 100 lat temu malaria była plagą! Podsumowanie W rzeczywistości najcieplejszy był 1934 r., a po nim (w malejącej kolejności) lata 1998, 1921, 2006 i 1931. Spośród 10 najgorętszych lat 4 przypadają na lata trzydzieste - 1934, 1931, 1938 i 1939 a tylko 3: 1998, 2006, 1999 na ostatnią dekadę. Temperatura globalna spadała w ciągu całego 2007 r. Chiny przeżyły najmroźniejszą zimę od 100 lat. W Bagdadzie śnieg pojawił się po raz pierwszy w historii. W Północnej Ameryce od 50 lat nie widziano tak wielkich opadów śnieżnych - rekordy zimna zanotowano w stanie Minnesota, w Teksasie, Arkansas, na Florydzie. W Australii ubiegły czerwiec był najzimniejszy w historii. W Buenos Aires śnieg pojawił się pierwszy raz od 89 lat, w Peru setki ludzi zmarło wskutek zimna a rząd ogłosił stan wyjątkowy na terytorium ponad połowy kraju. W Chile, gdzie zimno w 2007 r. było największe od pół wieku, straty w rolnictwie oceniono na 200 mln dolarów. Rekordy chłodu zanotowano na Nowej Zelandii. W Arabii Saudyjskiej po raz pierwszy od 30 lat temperatura spadła do -2oC w stolicy, w górach do -6oC, a samochody grzęzły w śniegu, itd. Jeżeli uświadomimy sobie, że zgodnie z ostatnim raportem Intergovernmental Panel on Climate Change (IPCC) z 2007 r. całe ocieplenie klimatu w ciągu XX wieku wyniosło 0,74oC, to tak gwałtowne oziębienie w ciągu jednego roku (o 0,75oC) winno nieco ochłodzić fanatyczny wręcz zapał polityków pragnących zbawiać planetę poprzez ograniczenie emisji CO2, kosztem 34 bln dolarów (do r. 2100) (Nordhaus, 2007) i destrukcję światowego systemu energetycznego. Oziębienie nie nastąpiło niespodziewanie. Już od kilku lat temperatura powietrza nie rośnie, a jej maksimum wystąpiło w 1998 r. W ciągu ostatnich 10 lat roczny przyrost emisji CO2 ze spalania paliw kopalnych i procesów przemysłowych wzrósł trzykrotnie (Raupach et al., 2007), a jego zawartość w atmosferze podniosła się zaledwie o 4 proc. W tej chwili mamy oziębienie. Zgodnie z hipotezą ogrzewania klimatu przez człowieka, lansowaną przez IPCC, powinno więc być cieplej, a nie zimniej. Trudno, więc wiązać obecne ochłodzenie ze wzrastającą emisją CO2. Trudno było zawsze, również i wtedy gdy przez kilkadziesiąt lat, wraz z całą biosferą, cieszyliśmy się błogosławionym ciepłem. Obserwacje geologiczne i glacjologiczne wskazują bowiem, że od prawieków najpierw klimat się ogrzewał, a dopiero potem wzrastał poziom CO2 w atmosferze. Tak dzieje się ponieważ CO2 gorzej rozpuszcza się w wodzie o wyższej temperaturze - cieplejszy ocean (jest w nim 50 razy więcej CO2 niż w atmosferze) "wydycha", więc ten gaz do powietrza. To jest właśnie przyczyna wzrostu ilości dwutlenku węgla w atmosferze, a także pokazuje nam, że ilość CO2 w atmosferze jest ściśle zależna od temperatury, a nie na odwrót! A oto wpływ poszczególnych gazów na ocieplenie klimatu: EFEKT CIEPLARNIANY (%) H2O - ~98 CO2 naturalny + ludzki + inne gazy - 2 CO2 ludzki - 0,25 Ciekawostka: Al Gore został pozwany 2 lata temu przez 31000 naukowców do sądu za kłamstwo w sprawie globalnego ocieplenia przez, co spowodował ogromne straty dla amerykańskiego i światowego przemysłu. Dlaczego? Po co? Cele elit, które chcą wprowadzenia podatku od CO2 i ograniczyć jego emisję Pewnie się teraz zastanawiacie po co oni z takim zapałem chcą spowodować zapaść gospodarek światowych, czyż nie widzą, że spowodują ogromne straty? Otóż doskonale o tym wiedzą. Celem takiego typu działalności jest wg mnie zniszczenie rozwijających się gospodarek, które stanowią zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych i krajów Zachodniej Europy. Najbardziej na pakiet klimatyczny naciska w Europie Francja, której energetyka składa się głównie z elektrowni jądrowych. Polska stanowiła spore zagrożenie ze względu na dobrze rozwinięty przemysł. Chiny stanowią ogromne zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych, a najważniejszym powodem jest chęć usprawiedliwienia nakazów Unii Europejskiej globalnym ociepleniem, żeby przykryć tym samym prawdziwe powody ich wprowadzania - czyli przykryć za kurtyną CO2 nakazowo-zakazowe zapędy eurosocjalistów (możecie o tym przeczytać w moim artykule pod tytułem: Ciemne strony Unii Europejskiej). Drugim powodem jest wprowadzenie podatku od CO2, aby czerpać dodatkowe profity dla finansowania działalności UE. Po za tym taką działalnością przyczyniają się do pogłębiania głodu w Afryce. Dlaczego? Bo państwa zachodnie zabraniają Afrykańczykom budowy elektrowni i rozbudowy przemysłu. Można sobie pooglądać zdjęcia z Afryki, gdzie dachy przychodni są pokryte panelami słonecznymi, bo nie można doprowadzić prądu z elektrowni. Starcza to zaledwie na włączenie albo lodówek z lekami, albo włączenie światła w nocy. Nas nie stać na kupowanie paneli słonecznych, a co dopiero Afrykanów! Zastanówcie się jak to się stało, że najbogatszy kontynent w surowce jest najbiedniejszy!? Kim są Ci ludzie, kim!? Że decydują o tym czy mamy głodować, czy żyć godnie!? Tym samym kończę wywód i zostawiam pytanie bez odpowiedzi. Bibliografia: http://www.itu.int/itudoc/itu-t/ifs/072003/pres_org/ipcc.pdf - skład członków IPCC http://www.if.pwr.wroc.pl/~wsalejda/zimnox.pdf The Great Global Warming Swindle - film dokumentalny

20 lutego 2009

Starość nie radość

Z gardłem się już uporałem, to teraz coś mi wlazło w plecy (w okolicy krzyża)! Co za bessa zdrowotna?!?!?! Dziś już dwa razy smarowałem się Ketopromem bo ból przeszkadzał mi nawet przy zwykłym chodzeniu… Kiedyż to się skończy???

19 lutego 2009

Jaki antywirus?

Jak zwykle kiedy choruję nachodzi mnie wena do pisania artykułów. Nie chcę wysnuwać z tego pochopnych wniosków, ale już na pierwszy rzut oka mi się nie podobają te wnioski. Tym razem popełniłem artykuł na potrzeby zawodowe, na nasze firmowe strony internetowe. Jest to jednak temat, o który pyta mnie wiele osób zupełnie prywatnie. Stąd postanowiłem podjąć temat. Artykuł nie rozstrzyga dylematu, jaki system zakupić, ale pozwala szerzej spojrzeć na zagadnienia wyboru takiego oprogramowania i zwraca uwagę i mnogość czynników, które mogą być brane pod uwagę przy wyborze. Zresztą nie jestem zwolennikiem wtykania gotowych wniosków w głowy czytelników – pozostawiam im możliwość własnej analizy i samodzielnego podjęcia decyzji. Zainteresowanych tematem odsyłam do artykułu: http://www.plik.pl/Artykuły/tabid/80/Default.aspx

17 lutego 2009

Burza wokół medialnych manipulacji...

No proszę! Byłem przekonany, że poruszony przeze mnie temat został nie zauważony. A jednak! Filmy o technikach NLP, które prezentowałem na blogu stały się zaczynem wielu interesujących dyskusji na takich forach jak http://www.paranormalne.pl/, http://www.insomnia.pl/, http://www.niewyjasnione.pl/, http://www.nowy-horyzont.info/ czy też http://www.prawda2.info/. Można tam dostrzec bystre i mądre wypowiedzi jak i te, które można zaklasyfikować do powiedzenia „nic nie widziałem, nic nie słyszałem, nic nie mówiłem”. Zgodzę się z częścią, że sama analiza jest manipulacją samą w sobie i ma konkretny cel. Zresztą nie trudno to zauważyć, zwłaszcza gdy widzimy jakieś dziwne wyliczenia trzech szóstek. Jest to jednak zupełnie poboczne i nie to było głównym przekazem tych filmów (w mojej intencji). Fakt jest jednak odwieczny: każdy zobaczy to co potrzebuje w danej chwili. Ja otrzymałem dowód, dość namacalny, jak media sterują formą przekazu, aby uzyskać stosowny odbiór. Jeśli na tym temacie się skupimy, to łatwo dochodzimy do punktu, gdzie zaczynamy to samo widzieć (słyszeć, czytać) w naszych przekazach medialnych. A chodzi tylko o to, aby nie dać kompletnie się ogłupić (bo przed wszystkim i tak się nie obronimy). Aby nie tworzyć więc niepotrzebnych niedopowiedzeń, jeszcze raz podkreślę: materiały filmowe o medialnych manipulacjach NLP przedstawiłem aby otworzyć nam oczy na techniki stosowane na nas dosłownie non-stop.

Link do postu z filmami: http://www.robsik.com/2009/02/nuroligwistyczne-manipulacje-w-mediach.html

15 lutego 2009

Co za choróbska!

Ech, wylizałem się z jakiegoś choróbska, to teraz gardło mnie zaatakowało. Dziś bolało już na tyle mocno, że miałem poważne problemy z skonsumowaniem śniadania. Antybiotyk skończył się wczoraj więc mam nadzieję, że będzie też łatwiej wylizać się z tych gardłowych świństw. A jak już mowa o świniach, to tylko rzut beretem aby powiedzieć coś o dzikach. Wracając w czwartek w nocy do domu, przy naszej zajezdni autobusowej zauważyłem jakieś stado. Byłem w szoku, gdy zorientowałem się, że są to dziki – ok. 8-9 sztuk! Zawróciłem szybciutko młodą parę, aby poszli inną drogą, a ja podjechałem spokojnie do nich, aby pstryknąć im fotkę – niestety zrobiony N95, więc słabo widać. Potem zadzwoniłem na 112, gdzie pan stwierdził: znowu wyszły… Znaczy się, że bieganie w nocy w moim terenie może rzeczywiście być dość niebezpieczne, zwłaszcza że jest to moja standardowa trasa…

8 lutego 2009

Angina

No tak – rzeczywiście dawno nie chorowałem. Ale takie oczekiwanie na chorobę, też kiedyś się kończy. Zaatakowała mnie angina (nie pamiętam nawet, kiedy chorowałem na to dziadostwo!). Prawdopodobnie żona przyniosła gdzieś z przychodni – ale to jest już mniej ważne. Wczoraj walczyłem z gorączką bliską 39 stopni! Czułem się wyjątkowo słabo. Ciekawostką jest, że ostatnią swoją chorobę także przechodziłem w Poniatowej. Czyżby to miała być jakaś nowa tradycja? Mam nadzieję, że nie. Zabrałem ze sobą masę sprzętu do biegania – do wybiegania było w sumie ponad 20km, a ja przeleżałem dwa dni w łóżku. Dziś podała mi żona mocniejszy antybiotyk i dzięki temu wieczorem stoję już na nogach i to w dodatku w Warszawie. Nadchodzący tydzień mam więc bez biegania – dziewczyny pewnie się zmartwią, ale dzięki temu, że mają siebie, to nie powinny odpuścić treningu. Ja zaś będę się kurował. Jak nadal mi tak będą kilometry uciekać to nie pobiegnę ani w Wiązownie ani Warszawskim Półmaratonie…

6 lutego 2009

Blog Roku 2008

Chociaż wczoraj biegałem z dziewczynami, poza tym faktem w zasadzie nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Dlatego też dziś postanowiłem dokonać małego podsumowania konkursu Blog Roku 2008 i Waszego wsparcia, jakie od Was otrzymałem. A było nie małe! Konkurs składał się z trzech etapów. Pierwszy etap to był etap zgłoszeń i weryfikacji. Ten było bardzo łatwo przejść, bo wystarczyło nie mieć nieodpowiednich treści na stronie. Drugi etap polegał na głosowaniu na bloga przez czytelników i sympatyków danego bloga. I tu pojawiał się już problem, polegający na tym, że konkurs sam w sobie nie popularyzował zgromadzonych blogów, a jedynie określał ilość czytelników. Czyli w drugim etapie wygrywały blogi przede wszystkim te najbardziej poczytne. Czy nie wystarczyłoby więc po prostu sprawdzić statystyki poszczególnych stron przy pomocy np. wklejenia odpowiedniego kodu licznika, którym nawet komisja mogłaby zarządzać? Pewnie tak –ale wtedy pewnie nie zarobiliby na SMSach. Wprawdzie wprowadzili ograniczenie polegające na jednym głosie na blog z danego telefonu, ale przy takiej ilości blogów na pewno wyszła niezła sumka. Generalnie nie przejąłem się, że nie wygrałem – zasadniczo nie o to chodziło (zresztą wiem już jak to jest z wygranymi konkursami!). Bardziej zależało mi dotrzeć do większej rzeszy czytelników biegających. Widać jednak, że ten konkurs nie był obliczony na takie działania. I to jest to miejsce, gdzie chciałbym wszystkim głosującym na ten blog gorąco podziękować. Szczerze mówiąc nie liczyłem aż na tak duży odzew – to miłe i zobowiązujące jednocześnie. Dzięki Wam znalazłem się na ok. 70 miejscu w swojej kategorii, która liczyła blisko 1000 (!) innych konkurencyjnych. Do trzeciego etapu przechodziło 10 blogów z danej kategorii. Biorąc pod uwagę, że wszystkich zgłoszonych blogów było ponad 9 tys. to raczej słaby pomysł. Jury musiało więc wybrać dobry blog spośród najbardziej popularnych (poczytnych) blogów. Innym słowem: wybieramy najlepszego z tych najbardziej komercyjnych :) (no może trochę przesadziłem, ale wiadomo o co chodzi). Czy takie właśnie zasady nie przeczą idei bloga? Chyba już trochę tak. Osobiście jednak cieszę z udziału w tym konkursie. Miałem okazję znowu przekonać się, że to co tu wypisuję czasami trafia do Was i nie jest to stracony czas. Dziękuję Wam wszystkim!

3 lutego 2009

Biegający kontra psy!

Rozjechały się nieco moje treningi. Wczoraj nie biegałem z powodu sobotniego biegu – nogi nadal odczuwały bieg po lodzi – słowem: zakwasy! Aby za dużo nie tracić stwierdziłem, że pobiegam w poniedziałek. Ale im bliżej końca poniedziałku było, tym więcej spraw się nakładało i w zasadzie poddałem się. O 22:30 jednak zebrałem się w garść, zrobiłem sobie rozgrzewkę i po 23:00 ruszyłem na rozruszanie obolałych nóg. Tego mi trzeba było! Nogi od razu odetchnęły. Zrobiłem więc 6km i spokojnie (tym razem bez przebieżek) wróciłem do domu. Był to bieg, gdy byłem już tylko krok od użycia gazu pieprzowego. Oczywiście nie chodziło o człowieka, lecz o wielkiego psa (chyba jakich owczarko-podobny). W okolicy nie widziałem jego pana, a on wyraźnie było zaniepokojony moją osobą. Tak uważnie mnie obserwował, że mało nie potrącił go samochód – tak próbował mnie łukiem omijać. Jego niepewność natychmiast obudziła we mnie nieufność i już 30m od niego miałem przygotowany gaz w ręku. Ale nie tylko: miałem już określoną siłę i kierunek wiatru, rozpoznany teren, aby wiedzieć jak robić unik, aby ustawić się nie pod wiatr, jak i szybko ocenione maiłem przeszkody, jakie ewentualnie mogły mi przeszkodzić w ewentualnej akcji zaczepno-obronnej. Mimo wielkiego napięcia, żaden z nas nie pękł i obyło się bez rozlewu krwi.

2 lutego 2009

Nuroligwistyczne manipulacje w mediach

No w końcu znalazłem. Doskonały przykład jak jesteśmy manipulowani telewizją, radiem czy prasą. Każde z tych mediów stosuje różne techniki, ale wszystkie można określić jednym mianem: MANIPULACJA. Aby zrozumieć te wszystkie zawiłości warto zwrócić swoją uwagę na NLP. Miałem przyjemność brać udział w całym cyklu szkoleń prowadzonych tą metodą przez doskonałych trenerów z Lublina. Do niedawna była to wręcz wiedza tajemna, którą można było nabyć za niebagatelne kwoty w formie szkoleń. Szkolenia w zasadzie nadal są szaleńczo drogie, ale pojawia się coraz więcej publikacji i coraz więcej trenerów prezentuje swoją wiedzę powszechnie – dla szarych obywateli. Faktem jest, że nie do wszystkich to przemówi, ale ktoś kto choć trochę czuje bluesa natychmiast załapie co się tu dzieje wokół nas. Aby to rozjaśnić zaprezentuję wstrząsający nieco materiał pokazujący pseudo-wywiad w telewizji Fox News. Doskonała analiza wywiadu, który trwa zaledwie 2 minuty! Polecam każdemu, komu miła jest wolność nie tylko słowa, ale i umysłu:

IV Bieg Wedla

Ależ ten weekend uciekł między palcami. Częściowo za sprawą tego nieszczęsnego sobotniego biegu. Dlaczego nieszczęsnego? Z domu wyjechałem o 10:30 a wróciłem już po 15:00 (!). Dodać należy, że bieg był w parku Skaryszewskim, czyli ok. 30-40 minut drogi od mojego domu. Organizacyjnie impreza więc do bani! Dobrze, że choć trochę znajomych było, to człowiek tak kompletnie nie zamarzł w oczekiwaniu na swój start. Ale jak już narzekam to może od początku. Był to IV Bieg Wedla. Biuro zawodów czynne do godziny 11:45 – trzeba więc być nieco wcześniej, aby załapać się na możliwość opłacenia biegu i otrzymanie pakietu startowego. Koszt biegu: 10 PLN. Pakiet startowy składał się z numerka startowego i czterech agrafek – pełen wypas! Przyjrzałem się sponsorom – w sumie na biednych nie trafiło, ale co tam. W końcu chodzi o to aby pobiegać. Imprez przewidzianych na ten dzień było dość dużo: cztery dystanse biegackie oraz imprezy na orientacje. Bieg A miał określoną godzinę startu. Bieg B (5,41km) także (12:30!). Natomiast bieg C (czyli ten mój dystans: 9km) uzależniony był od zakończenia imprezy na dystansie B (!!!). To już mnie nieco zdziwiło, bo oznacza to pilnowanie swojej imprezy przez bliżej nie określony czas. Bieg B zaczął się z opóźnieniem ponad 8 minut. Jak pogodę i warunki atmosferyczne to dość dużo. Zwłaszcza dla tych, co cały czas czekali na bieg C. Start był w dziwnym miejscu a gość z megafonem zupełnie niesłyszalny, przez co można było liczyć wyłącznie na efekt stadny: szło się tam, gdzie cała reszta. Na regulamin za bardzo nie można było liczyć (zbyt mało szczegółowo to opisane) a organizatorzy nie zawsze spójnie podawali informacje. Prowadziło to do sytuacji, że ci co chcieli pobiec na 9km bardzo musieli pilnować swojego biegu. Regulamin mówił, że start biegu C określany jest na godzinę ok. 13:00. W praktyce oznaczało to 13:32! To 2,5 godziny od chwili pobrania pakietu startowego. Jak dla mnie to trochę już za długo było, bo atrakcji na oczekujących, poza kibicowaniem w zasadzie zupełnie nie było. Może innym to nie przeszkadzało, we mnie jednak wzbudziło niesmak. Kolejny problem, które bardzo szybko doświadczyłem, to bardzo śliska nawierzchnia po której biegliśmy. Organizując taką imprezę (wielo-imprezę) organizatorzy mogli się postarać, aby główna alejka, po której się biegło, było solidnie posypana jakimś piaskiem. Efekt był więc taki, że każdy krok generował nową porcję adrenaliny – wszystko w obawie, że noga ucieknie i zdarzy się nieszczęście. U mnie minął dopiero rok od skręcenia nogi, więc obaw miałem całe 50 minut! I całe 50 minut rozczarowania organizatorami… Trasa wg mojego polarka miała długość 9,41km. Nawet biorąc pod uwagę błąd urządzenia to wychodzi nadal za dużo. Miało być 9km – dla mnie może większej różnicy nie ma, choć lubię wiedzieć na jaki dystans „idę” jeszcze przed tym przedsięwzięciem. Na mecie dostałem medal, pudełko ptasiego mleczka i dyplom. Teraz już wiedziałem za co płaciłem te wpisowe :))). Dyplom jednak był in-blanco. Wypisałem więc go wg swojego uznania (w galerii). A medal? Pierwsze i zarazem paskudne wrażenie: to pewnie robiły małe chińskie rączki i do tego wygląda jak plastikowa tandeta. Gdy się bierze do ręki, to od razu wiadomo: to nie jest plastik. Na odwrocie jednak widać jak byk: CHINA. Medal ma ciekawą lustrzaną powłokę, ale mimo to wygląda tandetnie i wygrywa tylko z pseudo-medalem z zeszłorocznej edycji Human Race. No i na koniec dość dziwny przypadek organizatorski: Gdy ktoś pobiegł na więcej niż jednym dystansie, to przysługiwał mu tylko jeden pakiet, który rozdawali na mecie. Budziło to w wielu osobach duże zdziwienie i zarazem zaskoczenie. Można to było chyba lepiej opisać w regulaminie, aby robić takiej kiszki dopiero na mecie, gdzie każdy chce być jakoś wynagrodzony za włożony trud. Generalnie więc organizację imprezy oceniam baaardzo nisko. Cieszę się jednak, ze mogłem się spotkać ze znajomymi i pobiegać w ich towarzystwie.
W galerii można już oglądac fotki z biegu (będzie jeszcze ich przybywać).

Od IV Bieg Wedla