Nie ma to jak uczucie wolności - a tak właśnie się poczułem, gdy wbiegłem na 4-te piętro do biura. Dopiero przy drugim zauważyłem, że wbiegam a noga, jakby nigdy nie miała kontuzji! Ostatnie dwa piętra wbiegłem więc jeszcze szybszym tempem. Byłem w szoku bo w ogóle się nie zasapałem - nawet odrobinę. Jak dla mnie to szok!
Pobiegać już niestety dziś nie pójdę: praca do późnej godziny. Ale schody dziś napełniły mnie wielką radością! Kto by pomyślał...
dopisane wieczorem:
wybiegałem się po schodach u klienta - już mnie chłopaki mieli dosyć, że ja tylko schodami i schodami - a winda od czego?! Na ale ja muszę przecież się poruszać!
Wychodząc z samochodu, miałem ochotę przebiec sie dookoła osiedla, ale postanowienie było: nie biegam do czwartku!Jutro więc muszę na trening - choćby ze 2 kilometry. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz