=== Robsik's Blog on WordPress ===

30 października 2011

sportowa niedziela...


Dziś przyszalałem sportowo – jako, że postanowiłem sobie wrócić do sportowania, to zrobiłem to dziś. Rano więc ruszyłem na przysłowiowe 3km, z których zrobiło się jakoś 5,5km – był tak piękny angielski poranek, że aż się chciało dłużej pobiegać. Niestety zmęczenie było bezlitosne, więc wróciłem nieco zmarnowany (zwłaszcza, że pobiegłem bez śniadania).
Przy tej okazji postanowiłem porównać dwa systemy pomiaru biegacza: Polar  RS200 oraz nowoczesny i mocno marketingowo wspierany Nike + iPod (w połączeniu z czujnikiem i iPhone). Odległości wyszły bardzo podobne, ale to głównie dlatego, że funkcja auto-wstrzymywania treningu działa jednak „za dobrze” – schodząc powoli po stromych schodach uznał, że się zatrzymałem i zatrzymał tzw. „workout”.
Drugim problemem było to, że po takiej pauzie automatycznie nie jest wznawiany „workout” więc jestem zmuszony ręcznie „popchnąć” pomiar dalej… Dość frustrujące. Ale nie to jest najgorsze: nie ma możliwości zmiany tych ustawień! Produkt, którego wiek liczy się już w latach nadal nie ma możliwości ustawienia takich drobiazgów!
Swego czasu zanabyłem również program Nike+GPS – on niestety tego ustawienia także nie ma, choć ma porównywalnie więcej możliwości ustawień. Ciekawostką jest także, to że oba programy synchronizują się z serwisem Nike+ dzięki czemu w obu programach mamy te same dane.
A teraz może trochę konkretów:
Dane zmierzone Polarem: 5,50km w czasie 38’48’’
Dane zmierzone Nike+iPod: 5,52km w czasie 35’51’’
Wnioski: 3 minuty straciłem na tzw. postoje, które trzeba nieźle pilnować… Przez to nie udało się dokonać kalibracji systemu Nike+iPod – to zadanie zostawiam na inny dzień.

Ale to nie był koniec sportowych emocji dnia dzisiejszego. Po południu wpadł do mnie sąsiad, który mieszka aktualnie ponad 30km ode mnie (jeszcze kilka miesięcy temu mieszkał piętro wyżej :) ). Przyjechał po rower i zaproponował wspólną przejażdżkę – nie to, że aż do jego domu, ale tak towarzysko, aby mu za nudno nie było. Oczywiście się zgodziłem :)
Trasa nie należała do przyjemnych miejscami, dlatego razem jadąc jest dużo sympatyczniej. Odprowadziłem go do  Mostu Świętokrzyskiego i zawróciłem. W drodze powrotnej odkryłem wspaniałą ścieżkę wzdłuż Wisły (tuż przy brzegu) – świetnie przygotowana nawet na wózki dziecięce. Przy tak niskim poziomie Wisły ścieżka jest doskonale przejezdna i do tego niezwykle sympatyczna :)

Wrzucam tu także mapę przejazdu, aby można było sprawdzić jak tam trafić…

10 października 2011

Zabawa w zgadywanki...


Bawiłem z dzieckiem w „zagadki” i postanowiłem zaimprowizować zagadkę prowokującą:
- Jest mokre… – tu zrobiłem chwilę przerwy – … w korycie… – tu znowu zrobiłem pauzę.
Dziewczynka była szybsza i natychmiast przeszła do zgadywania:
- JA!
Zanim wypowiedziałem coś, to mało nie udusiłem się ze śmiechu:
- Ależ nie!
- Mama!
- Nie, nie…
- No to stara woda! – szybko dorzuciła dając do zrozumienia, ze to ostateczna wersja odpowiedzi tej zagadki… Jak już odzyskałem panowanie nad mową dodałem:
- … i wpada do morza…

Teraz już padła już właściwa odpowiedź :)