=== Robsik's Blog on WordPress ===

6 grudnia 2007

300-tny kilometr!

Tak! Trzysetny i pięć z nadwyżką. Lubię takie równe liczby. Zajęło mi to trochę czasu, bo biegam od drugiego tygodnia września. Ale warto było! Z zauważalnych rzeczy jakie zyskałem, to m.in. samopoczucie po wejściu na czwarte piętro do biura. Do niedawna wejście takie zmuszało mnie wręcz do sapania. Teraz kilka głębszych oddechów i znowu norma. Mierzyłem nawet ostatnio pulsometrem do ilu mi podskoczy puls po wejściu na 4-te piętro - raptem 110. Dużo lepiej niż na początku! :) Trening, jak przystało na taką okazję, także był ciekawy. Zacznijmy od tego, że wyszedłem pobiegać dopiero o 23:35! To dość późno, biorąc pod uwagę, że zamierzałem zrobić przynajmniej 50 minut biegu. W głowie obmyśliłem sobie dwie trasy - jedna krótsza na wypadek problemów z moim lewym piszczelem. I rzeczywiście po 1,5km musiałem zrobić przerwę na automasaż. Po minucie masowania ruszyłem dalej. Następna przerwa była na 4-tym kilometrze - kolejny masaż. Potem poszło już z górki. Narzuciłem sobie takie tempo, że sam się dziwiłem, że potrafię tak szybko biegać. Biorąc pod uwagę, że przebiegłem ostatecznie 10km w czasie takim jak moja życiówka i że pierwsze 4 kilometry były raczej powolne, to te ostatnie 6 km musiały być na prawdę szybkie! Z tej końcówki jestem bardzo zadowolony - bardzo, bardzo :) Pozostaje jeszcze problem lewego piszczela. Rozruszał mi się dopiero ok. 4 kilometra, a to oznacza, że w sobotę przed zawodami będę musiał zrobić bardzo dobrą rozgrzewkę, aby pobiec dobrze całą trasę. Dobrze jednak, że wiem już o tym :) Do 4-tego kilometra męczyła mnie także dwa razy lekka kolka. Miałem już ochotę skorzystać z krótszej trasy, ale stwierdziłem, że spróbuję jej nie skracać - w końcu trzeba było jakoś uświetnić tę trzysetkę ;) Słowem: trening bardzo udany, a do tego przyniósł wiele satysfakcji! Przyda się ten power na najbliższe dni (dużo roboty w firmie). PS. I na koniec nowinka techniczna, odkryta dziś przeze mnie podczas biegu: zaznaczam, że to na razie hipoteza, ale będę jeszcze to sprawdzał: na trening włączyłem GPS w N95 na ok. 4 kilometrze sie zawiesiła Nokia. Okazało się, że właśnie minęła północ. Czyżby N95 nie była dla nocnych Marków?! To zamierzam wkrótce sprawdzić i na pewno to opublikować w blogu.

Brak komentarzy: