No to wracam do gry! Wczoraj zrobiłem 7,5km i zakończyłem bieg bez ani jednego bólu! Ach, jakież to piękne uczucie! W zasadzie nawet nie zwracałem uwagi na całe otoczenie – no może z jednym wyjątkiem, bo pierwsze 3km biegł ze mną Grześ.
Inna sprawa, że od dwóch dni znowu robię dużo kroków w trakcie dnia – czyli staram się aby były grubo powyżej 5 tys. kroków. Może to też jakoś pomaga? Tak czy owak wracam do ciężkich treningów :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz