Jest juz prawie 2 w nocy. Przysnąłem w wannie, więc pierwszy sen mam już za sobą. A to oznacza, że mogę przymierzyć się do wspomnienia dzisiejszego wysiłku - zupełnie nowego dla mnie!
Za 17 tygodni półmaraton, w którym będę debiutował. Dotarłem także przy tej okazji do ciekawego planu treningowego, który przygotowuje do tego półmaratonu. Musiałem go troszeczkę zmodyfikować, bo przewidziany był na 20 tygodni - tyle już nie mam. Jednakże każdy z tygodni zakładał przebieżki. Jako, że dostałem już RS200, śmiało mogłem wyruszyć na podbój. Zacząłem więc od internetu, aby przybliżyć sobie ten, nowy dla mnie, twór trenigowy. Gdy uznałem, że już to rozumiem, wskoczyłem w dzianka treningowe i sruu! w trasę.
Kilkaset metrów truchtu, rozściąganie i lekka rozgrzewka, a po tym na trasę 5km. Po tym dystansie znalazłem sobie równy teren i wolny od lodu - a dziś to nie było już takie łatwe! I zrobiłem 8 x 100m. Starałem się, aby nie był to sprint. Dzięki chyba temu, w zasadzie poszło prawie jak po maśle. Całość treningu zamknąłem w 50 minutach i wróciłem do domku.
Nie było tak źle - raz w tygodniu bez problemu da się to zrealizować i nawet nie polec na placu boju :).
No i chyba w końcu mnie już katar puszcza! Czyżby minęło te magiczne 7 dni?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz