Siedzę wyjątkowo pod Sieradzem, prowadzę tu szkolenie. Minęło dwa dni od startu więc trzeba było by troszkę się przebiec. Chciałem zrobić dyszkę, ale ta pogoda! Pada jak diabli, ni to deszcz ni to śnieg, o 16:30 już ciemno i nie moje tereny! Ale pobiegłem. Niestety wiatr boczny był tak mocny, że trasę skróciłem do piątki. Zbyt paskudna pogoda… Ale niedzielny bieg był tak light’owy, że musiałem wyjść pobiegać – już mnie nosiło!
Prognozy podają jutro poprawienie pogody, więc może jutro machnę dyszkę…
Dziś biegłem z N95 – nawet przy tak ciężkich chmurach i biegu w pewnej części po lesie - brak istotnego błędu wyznaczenia trasy (zweryfikowałem z Google Earth). Co za maszyna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz