=== Robsik's Blog on WordPress ===

23 listopada 2007

Grześ ponownie w akcji!

W końcu udało mi się znowu pobiec z Grzesiem. Oznacza to dla mnie trening lightowy, ale takiego właśnie dziś potrzebowałem. Zrobiliśmy 5km i zeszliśmy z trasy. Okazało się, że tempo mieliśmy dużo większe niż zwykle! Grześ nie narzekał już na dystans i przyznał, że to już dla niego nie jest za dużo - tak w sam raz! Uff! A to oznacza, że pobiega jeszcze trochę ze mną :) Wczoraj zrobiłem dyszkę, jutro jadę na spontaniczne ściganie na Kabatach, więc pęknie kolejna dyszka - przydał się taki lekki trening... Doczytałem gdzieś na forum, że w Cafe Tchibo można kupić coś dla biegaczy. W pierwszym momencie stwierdziłem, że to jakieś przejęzyczenie. Dopiero gdy trafiłem na linka i przekonałem się, że jest taki twór jak sklepo-kawiarnia, postanowiłem się tam wybrać. I to się stało dzisiaj. Wydałem tam ciut więcej niż dwieście złotych, ale za to kupiłem: kurtkę do biegania, super bluzę do biegania, słabszą bluzę, czapkę i ochraniacz na szyję, usta, nos z małym kapturkiem (nawet fajny wynalazek!). Przebiegłem się oczywiście od razu w bluzie :)) - jakże by inaczej! Muszę przyznać, że warto zainwestować w prawdziwe ciuchy do biegania - to jest dopiero komfort! Oczywiście jak żona zobaczyła kurtkę, to stwierdziła, że to może też nadać się do wyprawy w góry. Wsiedliśmy więc w auto i pojechałem jeszcze raz na zakupy - tym razem dla żony :) - w tej sposób dwie osoby dziś uszczęśliwione. No i Grześ oczywiście jako trzeci! Tak dziś rozmyślałem, że jeszcze pół roku temu, gdyby ktoś powiedział, że zerwę się o 6:00 rano w sobotę, po to aby pobiegać na drugim końcu miasta (prawie 40km! ode mnie), to chyba bym jednak nie uwierzył. Ale chyba bym też nie uwierzył, gdyby powiedział mi ile to sprawia frajdy! Są więc nadal rzeczy, które trzeba osobiście skosztować, aby chcieć się tym czymś poczęstować - ja rozsmakowałem się bez pamięci!... Trzymajcie jutro za mnie kciuki! :)))

Brak komentarzy: