=== Robsik's Blog on WordPress ===

29 stycznia 2009

Urodziny c.d.

Łuch! Takich urodzin to już całe wieki nie miałem! Życzenia jeszcze dziś napływamy do mnie i co ciekawsze to były te chyba najpiękniejsze – jak widać na niektóre warto nawet długo czekać :) Niektóre z tych życzeń były egzotyczne, więc postanowiłem się z Wami podzielić radością, jaka mnie napotkała. Pierwszy pomysł zrodził się w mojej głowie. Jako, że moja przyjaciółka obchodzi urodziny tego samego dnia co ja, to z reguły wydzwaniamy do siebie (mieszka dziewczyna troszkę daleko ode mnie, więc pozostają telefony). Tym razem chciałem jednak aby tym razem było szczególnie. Poprosiłem więc moją znajomą, która uczy się japońskiego, aby zadzwoniła do mojej przyjaciółki i złożyła jej życzenia ode mnie w języku japońskim! Pomysł, jak się okazało, bardzo udany! Potem moja wierna kibicka wpadła na pomysł zaśpiewania mi „happy birthday to you” w języku holenderskim (ależ się zrobiło lingwistycznie :)! ) – było to o tyle ciekawe, że język ten brzmi nie tylko komicznie – można go z dużą dozą uśmiechu parafrazować po polsku – jazda bez trzymanki! Dziś natomiast inna moja (równie wierna) kibicka wysłała mi życzenia mailem. A właściwie mailami – życzenia składały się z 14-tu maili i w każdym czego innego mi życzyła. Dodatkowo w każdym mailu był inny fragment piosenki – z reguły zatytułowany „happy birthday”. Kawałki nie były banalne, bo wśród występujących wystarczy wymienić m.in. Merlin Monroe, Frank Sinatra, Bob Marley, Beatles. Znalazły się tam także ciekawe i nieco zabawne wersje śpiewane przez dzieci czy rodzinę Simpsonów. Niesamowita uczta dla oka, ucha i duszy! Brak słów, aby opisać moją euforię! Do tych wszystkich życzeń należy powiedzieć, że dostałem wiele telefonów, maili, wiadomości Skype, GG, Nasza-klasa (wraz z komentarzami do profilu) oraz wiele bezpośrednich życzeń. Rodzina zaś (chyba po raz pierwszy!) zakupiła mi (a dzieci też brały udział w tych zakupach) tort, ciasta i drobne łakocie. Nawet w domu było miło i radośnie. Muszę przyznać, że to moje jedne z lepszych, jeśli nie najlepsze, urodzin w moim życiu. Dziękuję wszystkim za pamięć! A co z imprezą? Szczerze mówiąc to zupełnie wyleciało mi to z głowy – do tej pory jakoś nie robiłem, a w tym roku wypadałoby po tak zaskakująco wielkiej ilości życzeń. Imprezka była więc w zaciszu rodzinnym, z małżonką i dziećmi. Jednakże, nie zostawię tego tak zupełnie bez odzewu. W sobotę o godzinie 12:00 biegam w parku Skaryszewskim – Bieg Wedla. Zapraszam wszystkich – postaram się dowieźć jeszcze swoich łakoci poza tymi, które zafunduje Wedel.

Brak komentarzy: