Kontuzja jest – to nie ulega wątpliwości. Dziś według zaleceń trening na pół-gwizdka. Czyli długość trasy 4.14km w tempie 6:37. Niby nie dużo, ale i tak wystarczyło. Ból prawej nogi (pasma) złapał mnie w okolicy 3,6km. Dużo lepiej niż w sobotę, ale widać, że do wyjścia z kontuzji będę potrzebował dużo więcej czasu. Na sobotę zaś trzeba będzie się nastawić na szybki marsz – pobiegać raczej się nie uda :((( Wstępnie na czwartek jestem umówiony na rehabilitację, ale spróbuję się jakoś wcisnąć jutro – wtedy może jeszcze mały test treningowy w czwartek i będzie jaśniejsza sytuacja? Tak podpowiada rozsądek, ale moje doświadczenia i przeczucia mają inne zdanie w tym temacie… Ale poczekajmy – nie należy tak od razu przekreślać swoje szanse.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz