Dziś przełomowa rehabilitacja. I w zasadzie nie dlatego, że dowiedziałem się, że mam nowych czytelników (całkiem sympatyczna wiadomość, trzeba przyznać!), ale dlatego, że w zasadzie jest szansa na przyoszczędzenie pieniążków: czyli rzadsze odwiedziny w ramach rehabilitacji. Dlaczego to takie ważne? No cóż. Rodzina już myśli o Wakacjach, więc trzeba zacząć zbierać pieniążki i przyoszczędzić na czym się da. Na szczęście tu jest pozwoleństwo i błogosławieństwo. Mam więc ćwiczyć w domu, te standardy, które poznałem na rehabilitacji, i do tego biegać. W planie treningowym zmienia się na razie jedno: pojawiają się tempówki. To chyba dobrze, choć wiem, że to mnie trochę sponiewiera. Z drugiej strony jednak czekałem na to od wielu miesięcy :))). Tak więc jeszcze tylko muszę podjąć decyzję na który dzień tygodnia ustawić tempówki i wio! Apropos „wio” to wczoraj zrobiłem szóstkę. Nie było łatwo, bo przerwę miałem od soboty – to trochę jednak długo. Rozbieganie standardowo mnie kosztowało ok. kilometra, a potem na szóstym kilometrze ból po zewnętrznej stronie nogi. Dobiec, dobiegłem. Potem jeszcze ze 20 minut czułem nogę, ale ostatecznie ból zniknął, więc w sumie nie było najgorzej. Dzisiejsza rehabilitacja w zasadzie to potwierdziła. Tak więc już jutro kolejny dzień treningu – może jutro tempówki?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz