=== Robsik's Blog on WordPress ===

7 maja 2008

Poranne kalibrowanie

Oj, tak! Nie wierzę do tej pory, że potrafię tak rano biegać. Dziś wstałem o godzinie 6:00. Tak czekałem na ten bieg, że budziłem się już godzinę przed wstaniem. Czy ja na pewno nadal jestem normalny? Nawet jeśli nie, to bardzo mi z tym dobrze ;)). Ranek więc zacząłem od rozgrzewki. 30 minut tym razem to było jednak za mało – miałem niedosyt. Ale w zasadzie czas naglił, więc musiało wystarczyć. Ruszyłem. Wprawdzie tylko 7 stopni, ale sucho, słonecznie i jakoś tak kolorowo i świeżo :) – aż się chciało biegać! Już na pierwszych 500-metrach złapałem się na tym, że znowu gonię. Początki muszę jednak lepiej pilnować. Wyrywam jak szalony, choć wydaje mi się, że stoję w miejscu. Tym razem jednak wypilnowane, więc zareagowałem szybko. I chyba dzięki temu całkiem sympatycznie pokonałem te 6km. Pierwszy kilometr wprawdzie odczuwałem stopę, ale to było już 3 dni przerwy, więc noga była nieco zastana – trzeba było ją rozruszać. Pod koniec (na ostatnich 1500-metrach czułem lekko zewnętrzną stronę nogi prawej – tak jakby pasmo biodrowo-piszczelowe. Było to jednak tak subtelne, że nie byłem pewien czy to ból czy zwykłe zmęczenie. Trasę dobiegłem całą i nic się nie wydarzyło – być może więc jest wszystko ok. Ten bieg wykorzystałem także do kalibracji mojego czujnika S1 (zmiana nogi, na którym „dźwigam” czujnik). Przy tej okazji odkryłem, że wzór na przeliczanie tego współczynnika nie jest oczywisty i w instrukcji podany jest tylko dla jednego szczególnego przypadku: gdy współczynnik wynosi 1. Gdy już zmienimy ten współczynnik, to wzór musi być nieco bardziej skomplikowany, aby odzwierciedlał rzeczywistość. Szczegóły podam w swoim artykule (Polar RS200sd cz. II), który zaczyna powoli powstawać :). A kalibracja? Na długości trasy 6km wyznaczonej przez GoogleEarth pulsometr pokazał 10m mniej, co daje nam dokładność na poziomie 0,16%!!! Biorąc pod uwagę, że wyznaczanie trasy z pomocą GoogleEarth jest też obarczone błędem i że biega się nieco inaczej niż wyznacza się (lekkie skróty i ścinanie zakrętów) to można powiedzieć, że teraz pulsometr pokazuje ze stu-procentową dokładnością! Super! :))) I pomyśleć, że to wszystko dzięki jednemu "głupiemu" wzorowi... W poniedziałek na rehabilitacji byłem rowerem – w sumie 40km. Po drodze zrobiłem dwie fotki, które mi się spodobały. To i z Wami się podzielę (jak zwykle robione telefonem!):

Brak komentarzy: