Przeziębienie odchodzi małymi kroczkami. Przynajmniej mogę już kolejną noc przespać bez wypluwania płuc – coś pięknego! Jak tak dalej pójdzie, to może zdecyduję się na niedzielny lightowy trening…
Ale teraz czas na podsumowanie zeszłego roku. Nie można tak po prostu wejść w nowy nie wiedząc co się zostawia za sobą. Skąd później mam wiedzieć co powinienem zaplanować na nowy? Ok., a więc skrótowo:
- Rozpocząłem bieganie. To był początek września. Oczywiście jeszcze ze 3 razy w tym roku próbowałem, ale wtedy skończyło się na niczym. Dopiero wrzesień przyniósł to na co czekałem. W czym tkwiła tajemnica? PLAN TRENINGU – bez tego wiele rzeczy nie wychodzi i brakuje wystarczającej motywacji i mobilizacji. Gdy jest PLAN – bieganie nabiera SENSU i sprawia prawdziwą satysfakcję. Oprócz planu zwrócę uwagę jeszcze na DZIENNIK TRENINGOWY – bez niego wiele rzeczy pozostałaby dla mnie wielką tajemnicą – to trzeba mieć i prowadzić!
- Przebiegłem w sumie 360 km. To nie dużo, jak patrzę na innych, ale na mój początek jestem bardzo zadowolony! (Wrzesień: 48; Październik: 101; Listopad: 117; Grudzień: 95).
- W czasie biegania zaliczyłem dwa przeziębienia i dwie lekkie kontuzje (każda wyłączyła mnie na tydzień z treningów).
- 5 startów w zawodach. Czuję niedosyt, ale wydaje się, że to i tak dużo, bo każdy na dystansie 10km. Dzięki temu udało mi się z życiówką zejść do wartości 53:47 – dla mnie to więcej niż marzyłem!
- schudłem 11 kg! To o jeden kilogram więcej niż zamierzałem. Niestety ostatni kilogram to już zasługa mojego ostatniego przeziębienia, które mnie dość mocno sponiewierało. Ale i tak się cieszę! :)
- dzięki bieganiu poznałem wielu nowych biegaczy. Trzeba przyznać, że to dość dobrze dotleniony naród i częściej myślący niż inne grupy społeczne – bardzo mi to odpowiada :))) Pozdrawiam wszystkich biegaczy!
- dzięki mojemu bieganiu udało mi się swoją postawą zachęcić innych do aktywnej formy życia, w tym między innymi swojego syna, który pokochał treningi karate. Pozdrawiam tu także Bogusia :)
- To właśnie dzięki bieganiu zdecydowałem się na blogowanie – cóż za egzotyczne zajęcie! ;)))
Ok., to na razie tyle. W najbliższym czasie spróbuję przedstawić swoje założenia i postanowienia na nowy rok. Czyli C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz