=== Robsik's Blog on WordPress ===

14 stycznia 2008

Moje tymczasowe lightowe bieganie

Strasznie bezradny człowiek się czuje, gdy brakuje wiedzy o zdrowiu! Jednak trzeba przyznać, że Internet w tej materii troszkę dokonał rewolucji i przewrotu. Przed weekendem zrozpaczony, zagubiony, nie wiedziałem co mam robić – biegać czy nie biegać? Tuż po już wiem: biegam – na razie skromnie i lightowo, ale biegam. W przypadku mojej kontuzji odpoczynek absolutnie nie pomaga. Ćwiczenia, ćwiczenia, ćwiczenia – tylko to mnie ratuje. Oczywiście jest to uogólnienie, bo do końca nie wiem jakie ćwiczenia i tak naprawdę nie wiem co jest przyczyną mojej kontuzji. I tak ostateczni e pewnie będę musiał udać się do jakiejś sportowej przychodni. Zanim jednak tam pójdę, to w sobotę pojawię się w Złotych Tarasach – tam mają być badania biomechaniki podczas biegania – to może przynieść mi dużą porcję kolejnej wiedzy o moim ciele i pozwolić podjąć właściwe decyzje co do dalszych odwiedzin lekarza. A co ważniejsze pozwoli poznać moje nogi – czy mają jakąś pronację, czy nie itd… Mając więc nową wiedzę, dziś znowu solidna rozgrzewka i na krótką trasę. Ostatnio ból pojawia się przy trzecim kilometrze, więc pętla wyznaczona jest na 2,2km. Kolano jakoś odczuwałem od początku i bałem się, że nie przebiegnę nawet 500m, ale okazało się, że podczas biegu już nie bolało, a zapas pary, którą noszę ostatnio w sobie popędził mnie na średnie tempo 5:38. Dobiegając do końca pętli miałem już tempo 4:45 i nadal mogłem przyśpieszać. Wiedziałem jednak, że na dziś wystarczy i na razie nic na to nie poradzę. Nie ma pełnej satysfakcji ale garstka radości na pewno jest – czasami trzeba w życiu umieć cieszyć się również okruchami… Po biegu jeszcze ćwiczenia na kolana, wsunąłem jeszcze sałatkę, która została (czyli jej resztki :) ), dwa owoce i dosyć na dzisiejszy dzień. Musi wystarczyć do następnego. Pod warunkiem, że kolano nie będzie bardziej boleć… Ale tego się już jutro dowiem. Dobranoc.

Brak komentarzy: