=== Robsik's Blog on WordPress ===

9 stycznia 2008

Lekarz od kolana

Jutro wieczorem wizyta u lekarza-ortopedy, jakiś specjalista od urazów kolanowych. Ponoć dobry. Jutro sie jednak okaże, czy coś wynajdzie w moim kolanie. Ono niestety zachowuje się naprawdę dziwacznie. Dzień kontuzji - wieczorem umieram z bólu. Nazajutrz rano wstaję i w zasadzie bez kulenia idę gdzie chcę. W ciągu dnia wchodzę po schodach bez bólu. Zupełnie tego nie rozumiem. Mam nadzieję, że lekarz będzie wiedział co to i co z tym robić... Rozmyślając nad tym kolanem przypomniałem sobie, że w roku 1987 miałem "wodę w kolanie". Taka przenoszoną, że nie dało się ściągnąć "wody" przy pomocy igły - chirurg musiał otworzyć kolano. Wtedy powiedział mi, że miałem dużo szczęścia, że nie straciłem nogi, bo zakrzepy były już duże i rozległe i groziła mi gangrena. Po leczeniu powiedział, że biegać już raczej nie będę. Potem jednak dopiero zacząłem biegać na InO i trenowałem to przez jakieś 2 lata - na różnych dystansach. Problemów żadnych. Dziś jednak te słowa wróciły do mnie jak bumerang. Chyba mnie przestraszyły... chyba boję się jutrzejszej wizyty...

Brak komentarzy: