Tak! W końcu się udało. Zasługą jest przede wszystkim zmiana joystick'a - jednak to ma ogromne znaczenia. Zadanie polegało na minimum 200 km lotu, minimum 2 godziny lotu oraz 3 tys. metrów przewyższenia od miejsca, gdzie wytracę przynajmniej 100m (już lecąc). To ostatnie zadanie sprawiło mi najwięcej problemów, ale tu okazało się, że zbyt słabo analizuję mapy. Gdy już dobrze zanalizowałem mapy, okazało się, że zadanie bez problemu daje sie wykonać w niecałą godzinę, licząć jeszcze dolot do miejsca gdzie było to możliwe do zrobienia. Oto przyznana odznaka:
Teraz zaczynam pracować na ostatnią, diamentową. Wyczyn jeszcze większy, ale konkurencja nie może być przecież prostrza ;).
Dla ciekawostki podam tylko statystyki latania z tego roku (a w zasadzie z lutego):
Przelecianych kilometrów: 1157 km
Ilość lotów: 23
Ilość czasu spędzonego na wykonywaniu zadań: 10 godzin 26 minut
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz