Tak, muszę bić się w piersi – zaniedbałem swoich czytelników. Wiele mógłbym wymieniać na swoje usprawiedliwienie – nie zmieni to jednak faktów a zaniedbanie jest zaniedbaniem. Dziękuję więc wszystkim za dobre słowa, za pamięć, a ja zabieram się od dziś do roboty – bo jak słusznie ktoś zauważył: życie ucieka a trzeba coś po sobie zostawić ;)
Zacznijmy od wiadomości, na które zapewne część z czytelników czeka: moja aktywność. Aktualnie nadal nie biegam. Na początku przestałem biegać (koniec zeszłego roku) ze względu na problemy kontuzyjne (chyba pasmo piszczelowo-biodrowe) a potem czas zdeorganizował mi się okrutnie i ciężko było poradzić sobie z tym. I tak zostało do dziś. Ostatnio tylko trochę staram się rowerkiem jeździć i na rowerku dawać sobie wycisk. Jedną z ostatnich przejażdżek zrobiłem na średniej blisko 26km/h na długości 36km – aktualnie to mój najlepszy wynik ;).
Oczywiście taki bezruch przełożył się także na wagę. Zwłaszcza, że i dieta moja się nieco rozluźniła. Spodziewałem się jednak takiego obrotu sprawy i już podjąłem działania mające na celu przywrócenie stanu poprzedniego (raczej czeka mnie długa droga ;) ).
To może teraz króciutko na temat tych najbliższych newsów: na początku czerwca wybieram się w Bieszczady – tym razem tylko z dziećmi. Ciekawostką jest, że wielu powątpiewa w mój pomysł a są tacy co nawet odradzają mi – twierdzą, że nie poradzę sobie z dziećmi (czy ktoś jeszcze podobnie myśli? :) ). Ale pożyjemy-zobaczymy. Na początku lipca doniosę Wam kto miał rację :).
A co w tych Bieszczadach? Oczywiście piesze wycieczki, zapora i jakiś ogród/muzem. Oby tylko pogoda dopisała :)
A na koniec chciałbym podzielić się z Wami kolejną produkcją AsCezika – coś fantastycznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz