Zeszły weekend uporaliśmy się z synem z puzzlami 1000 sztuk. Nareszcie! Było o tyle ciężko, że najmłodsza także chciała nam mocno pomagać – to nieco komplikowało nasze przedsięwzięcie, ale ostatecznie udało się. Małżonka wprawdzie nie pozwoliła tego podkleić i powiesić, ale sukces zawsze smakuje tak samo :))
Poniżej prezentuję fotkę naszego dzieła a jeszcze niżej ostatnio uchwycony zachód z pomocą N95:
Od Moje fascynacje |
Od Moje fascynacje |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz