Już dłuższy czas nie pisałem. Ale już zbieram się do „kupy” i wracam do tego co trzyma mnie przy życiu: aktywność fizyczna! Ale zacznijmy od początku:
Noga nadal nie pozwala mi swobodnie chodzić, ale jest zdecydowanie lepiej – gdy chodzę nie dużo i małymi kroczkami to potrafię już kontrolować swobodne i równomierne obciążanie nogi. Zasługa pewnie rehabilitacji, których już 3 godziny zaliczyłem a jutro kolejna! To rehabilitacja dodaje mi sił, pewności siebie i uczy co już powinienem robić a z czym jeszcze czekać – bez takiej pomocy rzeczywiście musi być ciężko! Wprawdzie za każdym razem przechodzę dość bolesne masaże, ale dzięki temu cały czas do przodu!
Po zastrzykach mogłem wrócić także do brzuszków. Niestety po ponad dwutygodniowej przerwie nie było tak lekko i nie mogłem wrócić do tej ilości na jakiej zakończyłem swoje „wyczyny”. Teraz jednak doszedłem do 50 brzuszków dziennie, doszły wreszcie pompki, dorzuciłem proste ćwiczenia strechingu oraz oczywiście prace domowe z rehabilitacji. Od wczoraj doszedł jeszcze rower treningowy – 2x20 minut dziennie. Wygląda wiec na to, że wróciłem do wylewania potów ;).
Wprawdzie nadal nie jest to bieganie, ale według zaleceń, z bieganiem jeszcze muszę dłuższy czas poczekać. Na szczęście zastępstwo znalazłem i dzięki temu czuję się dużo lepiej…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz