Dziwny i trudny dzień. Na dzień dobry pożarłem (bo z wielkim smakiem!) chleb nieco przypleśniały. Połapałem się przy drugiej kanapce – śniadanie więc skurczyło się do jednej :)
Potem ciężki i ospały dzień, gdzie wszystko szło niejako po grudzie. Podobnie jak wczoraj. Gdy chciałem porobić sobie pompki i brzuszki to aplikacja wymyśliła sobie test sprawdzający – wyszło więc ok. 20 pompek i 40 brzuszków… Pobiegać też się nie udało – przyjechał szwagier na dosłownie 2 godziny – była więc możliwość spotkania się na dworcu i wypicia kawy tudzież innego napoju smakowego.
Dziś wbrew sobie zebrałem siły i zrobiłem 70 pompek i 120 brzuszków. Po tym poszedłem jeszcze biegać, choć na to zupełnie już nie miałem ochoty – żołądek nadal dawał znak, że moja ostatnia dieta jest już zwykłą przesadą a bakterie spożyte niekoniecznie są zdrowe…
Dobrze, że ten dzień się już kończy a jutro nadejdzie nowy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz