Od XIX Bieg Powstania Warszawskiego |
Blog o tym co sprawia, że znajduję pasję życia: rodzina, bieganie, góry, fotografia, rower ...
=== Robsik's Blog on WordPress ===
26 lipca 2009
XIX Bieg Powstania Warszawskiego
17 lipca 2009
Żywioły...
Dzisiejszy dzień sprawił, że coś się we mnie przełamało i muszę donieść o moich zmaganiach ostatnich dni. Niby nic wielkiego, a jednak czuję, że wspomnienie tych dni pozostanie w głowie na długo, długo… Przejdźmy więc do tzw. szybkiego „review”. Poniedziałek i wtorek – dni w miarę spokojne, choć pracowite (skróciłem tak mocno jak się tylko dało ;) ). Środa – przeprowadzka u klienta, o której dowiaduję się we wtorek. Trochę późno, ale z pomocą kolegi z firmy poszło gładko (dla mnie, oczywiście ;) ). To co tylko odczułem, to nogi – ponieważ winda woziła meble, to ja biegałem między piętrami (aż do 5-tego). Kilka godzin biegania po piętrach i wieczorem czułem jakbym zrobił dość ciężki trening! Oczywiście nie był to powód do marudzenia czy narzekania – w końcu zaliczyłem darmowy trening po schodach :))) Czwartek – udało się normalnie wrócić do domu, na co mój syn wyjątkowo się uciesznych – mieliśmy dokończyć robienie modelu plastikowego, którego dostał od mojego brata. W zasadzie model był już sklejony – pozostało nam tylko (lub aż!) nanieść naklejki wodne. Trzeba przyznać, że to nie lada wyzwanie. Dla osób, które pierwszy raz się stykają z tym typem naklejek to niemal zawsze jest porażka – trzeba nieco nauczyć się tego jak one zachowują się. Poniżej mogę więc zaprezentować wyniki naszej pracy (a jakże! Wspólnej pracy!).
Od Moje fascynacje |
Od Moje fascynacje |
13 lipca 2009
Rowerowo i biegowo :)
7 lipca 2009
Przegląd tygodnia
A teraz coś z zupełnie innej beczki (jak zwykł mawiać Monty Python): dziś pisanie bloga z mobilnego urządzenia, tym razem iPod Touch :)
Znowu tydzień uciekł tak szybko, że nim się obejrzałem było już po wszystkim. Tydzień ten pozbawił mnie tez aż dwóch treningów, czego jestem wybitnie niezadowolony. Na szczęście w weekend pobiegalem sobie. W niedzielę znowu z chłopakiem - oczywiście on na rowerze :) Zrobiliśmy ponad 8km ale on stwierdził tylko: eeetam, mało jakoś, nie zmęczyłem się nawet! Na co ja wydyszałem: a ja owszem :))
Bieganie z rana ma jeszcze jedną zaletę, której wcześniej nie zauważyłem: przepięknie pachną łąki. Te kwiaty tez zupełnie inaczej wyglądają - są zdecydowanie piękniejsze :) przynajmniej na początku treningu jeszcze to dostrzegałem, bo potem wzrokiem szukałem już tylko domu ;)) A co poza tym? Odnalazłem jeszcze kilkanaście słuchowisk Radiowego Teatru Sensacji (RTS). W końcu mogłem zaspokoić swój głód, który trawił mnie już kilka tygodni. Oczywiście wszystko już przesłuchane, na jakiś czas mi wystarczy :))
Posiedziałem tez nad zgromadzeniem kursów angielskiego BBC. Grzecznie wrzuciłem na www.chomikuj.Pl/robsik1 oraz na iPoda. Trzeba przyznać, że bardzo fajnie zrobione i sympatycznie się z tego korzysta. Ja zacząłem od "A Phrase A Minute" - trochę proste jak dla mnie, ale za to łatwiej jest mi osłuchać się tego języka. Poza tym te prostsze bez problemu mogę poćwiczyć siedząc za kółkiem. Słowem polecam.
A teraz może o planach, bo wróciłem w końcu do modelu szybowca, który zacząłem bardzo dawno temu. Polakierowałem już ożebrowanie skrzydeł i spróbuje w tym tygodniu okleić centroplat - choć najgorsza robota to przygotować deseczkę do przytrzymania skrzydła po oklejeniu, aby się nie zwichrowało. Oczywiście pochwalę się jeśli mi ładnie wyjdzie ;))